Upiekłam ciasto. Przed włożeniem do piekarnika, na cieście narysowałam duże serce. Wiem, to śmieszne, infantylne wręcz… Ale jeśli się dużo myśli o miłości, to nie sposób spontanicznie rysować kwadrat, czy kwiatek… można tylko serce lub krzyż… Oczywiście po wyjęciu z piekarnika, ciasto było gładkie, bez śladu serca.
To chyba właśnie tak ma być.
Wkładając w coś serce, wrasta one w nasze działanie, zewnętrznie może się rozmywać, może nie zawsze jest widoczne, ale wciąż to serce jest...
wtorek, 26 stycznia 2010
środa, 20 stycznia 2010
śluby lubelskie ;-)
Minęły 3 miesiące i znów ślubnie :)
Dni biegną tak szybko. Dopiero co cieszyłam się szczęściem jednej pary, a już mogłam podziwiać kolejną. Śnieżna aura trzyma od początku stycznia, tak jakby celowo chciała się dopasować do białej sukni panny młodej. Taki zabieg natury dodatkowo upięknił uroczystość zaślubin Józi i Przemka.
A jeszcze bardziej zachwyciła sama ceremonia. Skromna a przez to bardziej urocza.
Państwo Młodzi mało tego, że wybrali piękne czytania, to sami je odczytali!
Przemek przeczytał fragm. z Syr 26 – o tym jaka powinna być żona, co jak ulał pasowało na opis Józi:)) Józia natomiast przeczytała fragment z Listu Rz 8 (któż nas zdoła odłączyć od miłości Chrystusowej.... jeśli Bóg z nami, któż przeciwko nam)- czyli piękny fundament, na którym Młodzi będą budować swoją rodzinę.
Te czytania, te spojrzenia młodych i ta łagodność zostawiły w sercu taki pokój :)
Tego pokoju i radości Józi i Przemkowi życzę na całe wspólne lata…
A także wszystkim innym zakochanym parom jakie przy okazji mogłam podziwiać podczas wesela w Lublinie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)